Wypadanie włosów jest procesem jak najbardziej naturalnym. Jednak gdy fryzura kobiety zaczyna się wyraźnie przerzedzać, oznacza to jakąś nieprawidłowość. Warto przyjrzeć się swoim włosom, bo ich przerzedzenie jest nie tylko problemem kosmetycznym, ale może być sygnałem, że w organizmie zachodzą jakieś zaburzenia. Przyczyny utraty włosów mogą być różne, podobnie zresztą jak środki zaradcze, które trzeba podjąć, by przywrócić fryzurze gęstość.
Między normą a zaburzeniem
Każdy włos przechodzi przez trzy okresy: wzrostu, zamierania i wypadania. Pierwsza faza to czas, w którym włos rośnie, zaś kiedy przestaje - przechodzi w okres zamierania, wówczas obumiera także część jego mieszka włosowego. Po tym czasie włos wypada. Po kilku miesiącach z tego samego mieszka zaczyna wyrastać następny włos, który przechodzi te same fazy. W naturalnym stanie, gdy na skórze głowy ani w organizmie nie ma żadnych zaburzeń, w fazie wzrostu znajduje się ok. 80 proc. włosów, w okresie zamierania jest tylko ok. 1-3 proc., natomiast w fazie wypadania ok. 17-19 proc. Zupełnie naturalną rzeczą jest więc codzienna utrata pewnej liczby włosów. Wypadanie ich w ilości około stu dziennie mieści się w granicach normy, nie ma jednak oczywiście sensu liczenie gubionych włosów. Warto wiedzieć, że niektóre osoby mogą ich tracić więcej niż około stu dziennie, a mimo to ich fryzura na tym nie traci i nie jest to zauważalne, ponieważ ilość wypadających włosów to na ogół sprawa indywidualna. Powodem do niepokoju powinien być dopiero fakt wzmożonego wypadania, gdy obserwuje się, że czupryna ulega przerzedzeniu. Trzeba wtedy baczniej przyjrzeć się swoim włosom, sposobowi odżywiania i życia, konieczna będzie wzmożona troska o swoją fryzurę. Natomiast, gdy zaobserwuje się utratę sporej ilości włosów, nie można tego bagatelizować i próbować sobie radzić samodzielnie, ponieważ w niektórych przypadkach zwiększona utrata włosów może być oznaką poważnych kłopotów zdrowotnych.
Co jest przyczyną?
Powodów zwiększonego wypadania włosów może być co najmniej kilka. Dwa z nich uznaje się za sytuację naturalną i nieuniknioną - jest to czas po porodzie i okres wchodzenia kobiety w czas przekwitania. Wtedy w organizmie kobiet zachodzą duże zmiany hormonalne, które odbijają się także na stanie włosów. O ile sama ciąża najczęściej służy czuprynie i włosy stają się nawet ładniejsze i mocniejsze niż przed ciążą, to po porodzie zmiany hormonalne, przemęczenie i niedobory witamin często powodują odczuwalny ubytek włosów. Z kolei u kobiet wchodzących w okres klimakterium znacznie obniża się poziom estrogenów i fakt ten może (choć nie musi) powodować przerzedzenie fryzury, choć znacznie częściej jest tylko powodem zmiany samego stanu włosów, które stają się cieńsze i bardziej łamliwe. Większy niepokój powinny wywołać sytuacje, gdy zaczynamy gubić więcej włosów "bez wyraźnego powodu", tzn. nie jest się w okresie połogu, ani w okresie klimakterium. Przyczyną może być wtedy osłabienie organizmu wywołane stresem, nieprawidłowym odżywianiem (niedobór witamin i minerałów), zaburzona gospodarka hormonalna, grzybica skóry głowy, nieodpowiednie pielęgnowanie włosów lub choroba. Może to być też sprawa dziedziczna. Jeśli jako powód wykluczy się stres i niezdrową dietę, po pomoc powinno się zwrócić do dermatologa, który postawi diagnozę, wykluczy lub potwierdzi ewentualny stan chorobowy i zaleci odpowiednie postępowanie lub leczenie.
Jak sobie poradzić?
Jeśli organizm jest osłabiony stresem lub niedoborem witamin z powodzeniem można spróbować poradzić sobie samodzielnie. Warto wtedy wesprzeć włosy zarówno od zewnątrz (stosując odpowiednie metody i kosmetyki), jak i od wewnątrz (zdrowsza dieta, preparaty witaminowe). Nie ma jednak co liczyć, że stan i liczba włosów poprawią się szybko. Możliwe, że na pierwsze efekty trzeba będzie poczekać nawet klika miesięcy. Dieta powinna być bogata w cynk i selen, czasem konieczne może okazać się przyjmowanie gotowych preparatów zawierających witaminy i mikroelementy. Równie ważne jak dieta jest postępowanie z włosami. Powinno się ograniczyć do minimum zabiegi, które ingerują w strukturę włosa (farbowanie, trwała ondulacja itp.), a najlepiej byłoby w ogóle ich zaniechać. Niewskazane jest także używanie lokówki i suszarki, a jeśli nie można się bez nich obejść, koniecznie trzeba pamiętać, by strumień powietrza nie był gorący. Kosmetyki pielęgnacyjne powinny być szczególnie starannie dobrane, warto sięgnąć po szampony wzmacniające (np. z czarną rzepą) lub lecznicze. Dobre efekty przynosi także systematyczne masowanie skóry głowy opuszkami palców, do masowania polecić można specjalne kuracje wzmacniające produkowane najczęściej w formie ampułek z płynem (np. Dercos firmy Vichy, Seboradin Inter-Fragrances, Bonacure firmy Schwarzkopf, FolCare od Melora Derme). Natomiast gdy powodem nadmiernego wypadania włosów jest okres poporodowy, czuprynie koniecznie trzeba pomóc preparatami witaminowymi, masowaniem skóry głowy i wcieraniem odpowiednich preparatów wzmacniających. Na przerzedzenie fryzury w okresie klimakterium pomóc może poddanie się terapii hormonalnej, która zniweluje nie tylko ten jeden niepożądany objaw przekwitania. Gdy samodzielne zabiegi zawiodą lub przerzedzanie jest intensywne, warto udać się po fachową pomoc do dermatologa, być może przyczyny są poważniejsze i konieczne będzie przeprowadzenie specjalistycznych badań i rozpoczęcie leczenia farmakologicznego.